Roztrwonić dziedzictwo

Fragment plakatu "Zabytkom na odsiecz!"
fot. MBP Dolny Śląsk po 1945 roku był regionem, gdzie znajdowało się 1500 niezniszczonych rezydencji arystokratów, często z oryginalnym wyposażeniem. W pierwotnym stanie do naszych czasów nie zachowała się ani jedna budowla.
istotne.pl 0 zabytek, wykład, galeria format, łuczyński

Reklama

W swoim niezwykle ciekawym wykładzie, przeprowadzonym w poniedziałek w galerii „Format”, dr Romuald M. Łuczyński opowiadał o rezydencjach arystokratycznych na terenie Dolnego Śląska. Były one perełkami architektury, budowanymi często przez najznakomitszych architektów europejskich. Dziś naukowiec jest zbieraczem kości i kamieni, archiwistą dewastacji, której dokonali Polacy na swoim dziedzictwie narodowym.

Chróstnik, hol, początek XX w.Chróstnik, hol, początek XX w.fot. Ze zbiorów Romualda M. Łuczyńskiego
Chróstnik, hol 2006 r.Chróstnik, hol 2006 r.fot. Romuald M. Łuczyński

Podróżując po bliźniaczych terenach Czech, zachwycamy się bogactwem dworków, pałaców i folwarków. To ich potencjał przekładający się na ekonomiczne profity. Zawsze, kiedy w Polsce mówi się o zabytkach, wymienia się działania wojenne jako przyczynę ich złego zachowania lub braku. Powszechna opinia przekonuje, że Czechy się poddały, a my walczyliśmy dzielnie we wrześniu 1939 roku, a w konsekwencji zły wróg zniszczył nasz kraj. Prawda jest o wiele bardziej brutalna. Na terenie Sudetów nie było działań wojennych. Na pałace nie spadła ani jedna bomba. To powojenne grabieże i dewastacje Polaków przyczyniły się do zniszczenia własnych dóbr kultury.

Kochlice, dwór, pocz. XX w.Kochlice, dwór, pocz. XX w.fot. Ze zbiorów Romualda M. Łuczyńskiego
Kochlice Tyle pozostało z dworu w 2001 r.Kochlice Tyle pozostało z dworu w 2001 r.fot. Romuald M. Łuczyński

Na użytek swojej pracy Łuczyński wyszukał smakowite informacje, jak traktowano rezydencje w czasach PRL. Za czasów Polski Ludowej zamieniano je głównie na składy złomu i drewna, przeistaczano w owczarnie (Darków), a nawet w wysypiska śmieci (Ścinawka Górna). Najczęściej jednak były one zapleczami opałowo-budowlanymi.

Autor pracy na temat rezydencji dolnośląskich w czasach Polski Ludowej zna też przykład zachowania się jednego pałacu w formie szopy.

Mietków, fasada, pocz. XX w.Mietków, fasada, pocz. XX w.fot. Ze zbiorów Romualda M. Łuczyńskiego
Mietków, fragment fasady w 2002 r.Mietków, fragment fasady w 2002 r.fot. Romuald M. Łuczyński

Po 1945 roku władze Polski Ludowej nie podjęły się odbudowy innych obiektów niż piastowskich, czyli czysto polskich. Rezydencje arystokratów na Dolnym Śląsku były symbolem ucisku klasowego, a dodatkowo reprezentowały niemiecką własność. Kiedy je niszczono, propagandowo pozbywano się pozostałości po hitlerowskiej burżuazji. O mały włos nie rozebrano by pałacu w Legnicy, bo jego przebudowę przeprowadził Niemiec Schinkel (Karl Friedrich Schinkel był jednym z wybitniejszych twórców okresu neoklasycyzmu w Prusach. Najbardziej znane budowle Schinkla znajdują się w Berlinie, są to m.in. budynek teatru przy Gendarmenmarkt czy gmach Altes Museum na Wyspie Muzeów. W Bolesławcu mamy jego autorstwa obelisk Michaiła Kutuzowa).

Warta Bolesławiecka, dwór ok. 1920 r.Warta Bolesławiecka, dwór ok. 1920 r.fot. Ze zbiorów Romualda M. Łuczyńskiego
Warta Bolesławiecka, dwór w 2006 r.Warta Bolesławiecka, dwór w 2006 r.fot. Romuald M. Łuczyński

W latach 70. i 80. przeprowadzano nieuzasadnione rozbiórki rezydencji z uwagi na zagrożenie bezpieczeństwa publicznego. Takie sformalizowanie sprawy wiązało ręce i konserwatorom, i Ministrowi Kultury. W latach 70. wiele obiektów było własnością PGR-ów. Wtedy wszystko zależało od tego, czy dyrektor PGR był człowiekiem światłym, czy lokalnym watażką partyjnym. Budynki najczęściej pozbawiano detali architektonicznych i zamieniano na blok mieszkalny, niszcząc bezpowrotnie jego oryginalny wystrój.

Właścicielami pałaców bywała policja, wojsko, PKP, resort zdrowia, a nawet szkolnictwa, ale żaden z tych opiekunów nie gwarantował przetrwania zabytku w dobrym stanie.

Romuald M. Łuczyński – wrocławianin, dr nauk humanistycznych w dziedzinie historii, od lat zajmuje się dziejami Dolnego Śląska. Wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Witelona w Legnicy. Autor wielu książek i publikacji o rezydencjach na DolnyRomuald M. Łuczyński – wrocławianin, dr nauk humanistycznych w dziedzinie historii, od lat zajmuje się dziejami Dolnego Śląska. Wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Witelona w Legnicy. Autor wielu książek i publikacji o rezydencjach na Dolnyfot. Grażyna Hanaf

Kiedy dr Łuczyński rozmawia z tubylcami na temat zniszczonego pałacu czy dworku, ludzie mówią najczęściej z wielkim zaangażowaniem:
– Panie, był tu piękny pałac, ale zniszczyli.
– Kto zniszczył? – pyta wtedy badacz.
– Komuniści, panie, komuniści – najczęściej odpowiada zagadnięty.
– Komuniści?! – złości się człowiek, któremu te ruiny wciąż leżą na sercu. – Gomułka tu przyjechał i rozebrał cegły, Gierek panu te sztukaterie potłukł? Pana ojciec i dziadek to zrobili – dodaje nierozważnie i dziękuje w duchu, że w młodości uprawiał sprint, bo prawda ta jest niezwykle niewygodna i piecze do żywego.

(informacja Grażyna Hanaf)

Reklama